Zobacz, w jaki sposób tworzysz własną chorobę
Co jest przyczyną Twojej choroby? Bakterie, wirusy, wadliwe geny, uszkodzenia różnych części ciała? Choroba nie rodzi się „sama z siebie”, zawsze ma jakieś podłoże umożliwiające jej rozwój. Poza urazami mechanicznymi, twórcami własnych chorób są ludzie. W większości przypadków nie tworzą ich umyślnie, są one raczej sutkiem braku wiedzy na temat prawidłowego funkcjonowania organizmu. Jak zatem tworzymy własne choroby?
Do sprowokowania fizycznej reakcji wystarczy jedna myśl, która wywoła emocję (lęk, złość, wstyd, zaniepokojenie). Skutkiem emocji może być zmiana napięcia mięśni, wzrost lub spadek tętna, spłycenie oddechu, pojawienie się tzw. „gęsiej skórki”, nagły napływ krwi do różnych części ciała (np. policzków), a w sytuacjach silnie stresujących mogą nawet pojawić się bóle (brzucha, głowy, gardła lub innej części ciała), będące reakcją obronną przed mającym nastąpić nieprzyjemnym wydarzeniem. Skoro jedna krótka myśl jest w stanie sprowokować fizyczne zmiany w organiźmie, to wiele myśli jest w stanie te zmiany utrzymać przez dłuższy czas. Łatwo wtedy o błędną interpretację występujących symptomów. Umysł skutecznie potrafi przekonać nas, że jesteśmy chorzy (i powinniśmy np. zrezygnować z czegoś, co jest dla nas nieprzyjemne lub stresujące – wystąpienie publiczne, wieczorne wyjście, na które nie mamy ochoty, czekający nas egzamin itp.), niezależnie od tego, czy choroba faktycznie występuje w sensie klinicznym. To, czy zachorujemy, w dużej mierze zależy więc od indywidualnej interpretacji symptomów wysyłanych przez nasze ciało (na interpretacje te mają również wpływ osoby ze środowiska, w jakim się obracamy – mogą je potwierdzić, przez co bardziej skłonni jesteśmy w nie uwierzyć, lub obalić). Organizm zawsze dostosowuje się do otoczenia (co jest uzasadnione ewolucją, umiejętność dostosowania się do otaczających warunków umożliwia przetrwanie w zmieniającym się środowisku), jeśli więc otoczenie – nasz umysł – uzna, że choruje, to ciało dostosuje się do tego wyobrażenia symulując odpowiednie symptomy choroby. Zatem bycie na prawdę chorym i czucie się chorym to dwa różne stany.
Jeśli jednak już zachorujesz, to intensywność choroby zależeć będzie od Twojego podejścia do niej. Jedni „umierają” przy zwykłym przeziębieniu, inni dzielnie znoszą dużo cięższe choroby. Kiedy skupiasz się na chorobie to niejako poświęcasz jej uwagę. A skoro poświęcasz jej uwagę to wychwytujesz najdrobniejsze nawet jej objawy, co wzmaga Twoje przekonanie o tym, że jesteś chory. Umysł i ciało oddziałują na siebie wzajemnie. Gdy intensywnie myślisz o chorobie umysł dostosowuje Twoje wyobrażenie o niej do rzeczywistości i wzmacnia objawy choroby (ponieważ zawsze dąży do tego, aby pomiędzy światem zewnętrznym i wewnętrznym – znajdującym się w Twojej głowie – istniała równowaga). To jeszcze bardziej utwierdza Cię w przekonaniu, że jesteś chory i koło zamyka się. Dopóki więc stale rozpamiętujesz swoje bóle i dolegliwości, choroba będzie trwać. Oddajesz jej niejako władzę nad swoim ciałem i umysłem.
Co w końcu wywołuje chorobę, myśli czy wirusy?
W większości przypadków same myśli nie są w stanie wywołać choroby. Odpowiedzialne są za nią rozmaite wirusy, bakterie, pasożyty, grzyby, drobnoustroje, geny i wiele innych czynników. Jednak to, czy im ulegniemy zależy od naszego układu immunologicznego. W ludzkich organizmach żyją dziesiątki różnych mikroustrojów. Znaczny odsetek populacji na świecie jest nosicielami najróżniejszych chorób. Nie oznacza to jednak, że kiedykolwiek na nie zachorują. Zdrowy i silny układ odpornościowy na co dzień z łatwością radzi sobie ze zwalczaniem atakujących człowieka zarazków. Sytuacja ulega zmianie, gdy immunologia zostaje zaburzona. Niegroźne wcześniej wirusy, bakterie, pasożyty i inne drobnoustroje mogą spowodować rozwinięcie się choroby. Co z tym wszystkim wspólnego ma umysł?
Negatywne uczucia i emocje, takie jak stres, lęk czy niepokój mogą znacząco wpłynąć na osłabienie układu odpornościowego. Mózg biologicznie połączony jest z systemem immunologicznym. Oba układy wzajemnie na siebie oddziałują poprzez przesyłanie impulsów elektrycznych i wydzielanie chemicznych sygnałów – m.in. hormonów i neuropeptydów. W sytuacji stresowej, a nazwać taką możemy każdą, którą mózg uzna za zagrożenie dla przetrwania (niezależnie od tego czy jest to zagrożenie fizyczne czy psychiczne) wydzielane są odpowiednie hormony i inne związki chemiczne, które wzmacniają lub osłabiają pracę poszczególnych narządów. Kiedy nierównowaga taka trwa zbyt długo, występują zjawiska typowe dla stresu chronicznego. Stałe utrzymywanie organizmu w stanie podwyższonej gotowości skutkuje podniesionym ciśnieniem (co może prowadzić do zawału serca), zmniejszoną zdolnością do zapamiętywania i uważności, zużyciem większej ilości energii (co może objawiać się utratą wagi ciała, a w dłuższym okresie cukrzycą), przeciążeniem poszczególnych narządów (w szczególności płuc, wątroby, śledziony), co może skutkować ich powiększeniem i powstawaniem zmian chorobowych.
Długotrwały stres może być powodowany przez rozmaite czynniki. Jednymi z tych, które sami stwarzamy są (świadome lub nie) konflikty wewnętrzne. Każdy nierozwiązany konflikt odciska swoje piętno w ciele. Powoduje nawarstwianie się emocji, które zamiast zostać wyrażone i w pełni przeżyte kumulują się pod postacią rozmaitych dolegliwości. Tłumienie emocji nie jest dobrym sposobem na rozwiązywanie problemów w życiu. Długo skrywane złość, żal, wstyd, zazdrość, lęk i wiele innych muszą znaleźć sobie swoje miejsce. Często zepchnięte do podświadomości nie znikają, lecz uwidaczniają się w postaci choroby. Według teorii biologii totalnej każda choroba ma swój początek w konflikcie wewnętrznym. Konkretne emocje, objawiające się fizycznie w określonej części mózgu powodują, że choruje również część ciała, którą ta część mózgu koordynuje (np. konflikt związany z porzuceniem skutkuje u kobiet rakiem piersi, przewlekły stres objawiać się może chorobami uszu, nosa lub gardła, niemożność zaakceptowania czegoś może skutkować nowotworem jelita).
Kiedy organizm atakuje sam siebie
Zdrowy organizm posiada umiejętność rozpoznawania komórek własnego ciała i bez problemu odróżnia je od nawet bardzo podobnych komórek obcych. To dlatego ciało potrafi skutecznie obronić się przed zarazkami nie uszkadzając tym samym samego siebie. Kiedy jednak ta funkcja zostanie w jakiś sposób uszkodzona, komórki własne traktowane są jak komórki obce i organizm zaczyna je zwalczać. Wynikiem tego są. m.in. reumatoidalne zapalenie stawów, cukrzyca, stwardnienie rozsiane, niedokrwistość złośliwa, choroby jelit, bielactwo nabyte, łuszczyca, łysienie plackowate. Dokładne medyczne przyczyny ataku organizmu na swoje zdrowe komórki nie są do końca znane. Przypuszcza się że podłożem niektórych chorób jest modyfikacja komórek (pod wpływem działania wirusa) lub ich mutacja, w wyniku czego układ odpornościowy rozpoznaje je jako obce i zaczyna zwalczać. Mutacja może również nastąpić pod wpływem spożywania zbyt dużej ilości nieodpowiedniego jedzenia. Brak potrzebnych substancji odżywczych oraz nadmiar hormonów i chemii znajdujących się w dzisiejszych wysoko przetworzonych i nie rzadko modyfikowanych genetycznie produktach sprzyjają niszczeniu naturalnej odporności organizmu. Genialność układów wydalniczego i immunologicznego pozwala jednak radzić sobie nawet z takimi przypadkami (zobacz film poniżej).
Bruce Lipton o samorozwoju
Bruce Lipton w swoim wywiadzie telewizyjnym opisuje, w jaki sposób środowisko, w jakim przebywają komórki o tej samej budowie genetycznej wpływa na ich dalszy rozwój. W zależności od środowiska komórki przekształcają się w mięśnie, kości lub tłuszcz. Zatem człowiek nie jest uzależniony od własnych genów i ewentualnych chorób genetycznych. Jeśli środowisko wewnętrzne organizmu jest chore, komórki również chorują. Jeśli jednak te chore komórki zostaną umieszczone w zdrowym środowisku, zaczynają się same leczyć. Okazuje się zatem, że człowiek ma ogromny wpływ na własne zdrowie. Środowisko naszych komórek tworzymy bowiem sami. Jeśli jest ono niesprzyjające (utrzymywane w stresie i wzmożonej aktywności biologicznej, co nie jest dla ciała sytuacją normalną) komórki organizmu zaczynają chorować. Zmieniając środowisko z chorego na zdrowe możemy uleczyć się z choroby. To daje nam władzę nad własnym organizmem i wyswabadza spod kontroli genów. Według Bruce’a Liptona „Postrzeganie świata przez umysł zmienia biologię i chemię ciała, a więc i komórki. A więc jeśli kontrolujesz działania swojego umysłu to możesz również kontrolować chemię swojego ciała”. Zatem dopóki zdrowe są nasze emocje, zdrowe będzie również ciało. To umysł decyduje o tym, czy choroba się rozwinie czy nie. A władzę nad umysłem masz Ty sam. Jak ją wykorzystasz?
Chcesz wiedzieć więcej? Sprawdź:
Umysł, który szkodzi. Mózg, zachowanie, odporność i choroba – Paul Martin
Biologia przekonań – Dr Bruce Lipton